Minimalizm czyli ile rzeczy potrzebuje szyszka?

Posted by Gopi | Posted in

szyszka ostatnio miała mi nieco za złe, że zaniedbuję misję krzewienia lasu w życiu swoim i innym, choć w sumie spowodowane było to odpoczynkiem od komputera. W pracy spędzam przy nim średnio 7-8 h dziennie, więc popołudniami postanowiłam zrobić sobie urlop. By udobruchać szyszkę przeszłyśmy na tematy filozoficznie nieinternetowe i gdzieś, niestety, padło hasło minimalizmu życiowego. szyszka nie wiedziała co to, ale definicja w "Słowniku wyrazów obcych" Kopalińskiego bardzo przypadła jej do gustu. Szybko zażądała więcej informacji. I się zaczęlo...

 Przeciętna szyszka, poza samą sobą, posiada najwyżej kilka zagubionych sosnowych igieł między blaszkami. Niekiedy liść, a czasami broszkę z martwego robaczka. Szczęściary, spoczywające w pobliżu jarzębiny, mogą liczyć na czerwony owocyk. Lista zamknięta. Szanująca się szyszka leśna nie ma nic więcej.

szyszka postanowiła więc zmusić mnie do zastanowienia się, ile rzeczy, które posiadam, naprawdę są mi potrzebne? Z ilu korzystam regularnie choć raz w roku, a ile trzymam przez przypadek, przyzwyczajenie lub po prostu z lenistwa? Na szczęście nie kazała mi liczyć wszystkiego, co do sztuki, bo pewnie liczba byłaby ogromna. 

Jednak konkluzja całej akcji, wspartej zresztą przez kilka worków na śmieci i niepotrzebne ubrania i przedmioty, była zasmucająca. Żyję w cywilizacji śmieci, której do lasu po drodze tylko wtedy, gdy chce się zaoszczędzić na opłatach za wywożenie śmieci. Producenci, pochłonięci pogonią za zyskami, projektują i sprzedają mi przedmioty, które mają się zepsuć, stać niemodnymi lub niemożliwymi do eksploatacji (np z braku odpowiednich elementów wymiennych) najpóźniej w przeciągu 3-4 lat. Później, zgodnie ze wzorcami, które podprogowo próbują mi wmanipulować reklamy, zapewne truchcikiem pobiegnę do sklepu po nowe, by pokazać światu, że nadążam, mam, posiadam i w ogóle materialnie trzymam się świetnie.  Stare wymieniam na lepsze, nie przejmując się losem tego poprzedniego, które zasila hałdy śmieci. Samych, nierozkładalnych woreczków foliowych wyprodukowaliśmy tyle do tej pory, że można by nimi zasłać całą planetę warstwą grubości kilku metrów. Chcielibyście żyć na takiej planecie? Przez te worki giną zwierzęta i rośliny. Niby zamieniliśmy je na biodegradowalne, ale jedynie w kilku krajach Europy- reszta świata dalej zawija naszą planetę w plastikowy syf. A przecież jednorazówki to zaledwie czubek tego, co udało nam się wytworzyć do tej pory. Radośnie przemy w marszu po nowe gadżety. 
Prawdą jest, że większość z nas wykorzystuje na co dzień jedynie ok. 10% posiadanych zasobów. Moja mama posiada 12 serwisów kawowych. Nigdy nie widziałam, by korzystała z jakiekolwiek- woli kubki. Sama zresztą nie jestem lepsza, choć ostatnio trochę zmądrzałam.


szyszka kiwała blaszkami z wyrazem, który z szyszkowego na ludzki można by przetłumaczyć jako coś pomiędzy politowaniem a zrozumieniem. szyszka wie, że przestrzeń jest skończona i trzeba ją szanować. Więc obiecałam jej, że naszą (a co myśleliście- mieszka ze mną!) wspólną powierzchnię życiową zacznę wreszcie traktować na poważnie, co też uczynię wedle niniejszej szyszkolisty:

  • postanowiłam nie przetrzymać i nie kupować rzeczy, z których nie korzystam regularnie, nie są mi potrzebne ani mi się nie podobają
  • robić zakupy jedynie z listą, a nie pod wpływem impulsu- tu ponoć doskonały jest sposób postanowienia, ze rzecz, która nam się spodobała, kupimy za 2 tygodnie, ten czas pozwala zweryfikować zachciankę
  • nie zagracać pomieszczeń- łatwiej w sumie utrzymać porządek, gdy mamy mniej rzeczy
  • pogodzić się z myślą, że rzeczy mamy na jakiś czas, a nie na zawsze. Panta rhei- szczególnie w świecie materialnym. Nacieszyć się,  a potem puścić dalej w obieg.
  • nauczyć się, że podręczny majątek powinien mieścić się bardziej w walizce niż w tirze
czyli czynię kroki do materialnego minimalizmu. Ponieważ już uwolniłam kilka moich szaf- czas uwolnić jeszcze parę miejsc. Ideałem ma być posiadanie około tysiąca przedmiotów. Biorąc pod uwagę moją biblioteczkę, sporo mi zostało do zrobienia, ale szyszka dopinguje. 

Comments (0)

Prześlij komentarz