Pierwsze spotkanie z szyszką

Posted by Gopi | Posted in

Szyszkę spotkałam na spacerze po parku wokół Schönbrunn w Wiedniu. Możecie obejrzeć tę stronę, jednak wątpię, by jej administrator poświęcił choć milimetr miejsca szyszkom, jakie tam zalegają na ścieszkach i pod drzewami. 

Sam park wokół ukochanego pałacu Marii Teresy jest niesamowicie ugrzeczniony i kontrolowany. Podejrzewam, że żadna roślina nie może rosnąć, tak jakby chciała- charakterek stępią jej czujni ogrodnicy, wiecznie biegający z sekatorami, grabiami itp. Na szczęście za pałacem znajduje się urokliwe wzgórze wraz z Gloriettą- czymkolwiek miał być ten budynek w zamyśle twórców. Na wzgórze dociera tylko część turystów i jeszcze mniejsza ilość ogrodników. Obowiązuje tam chyba zasada, że im dalej od pałacu, tym większa swoboda. Właśnie tam wędrowałam pewnego wrześniowego dzionka, próbując uniknąć japońskich aparatowiczów i deszczu. Pomimo pięknego widoku i niesamowitych wrażeń estetycznych- nudziłam się nieco. Mój połówek, zamiast podziwiać uroki Wiednia, wolał konferencję naukową ECCS 2011
Wypielęgnowane ogrody Schönbrunn (fot. Szyszkowo)

Łaziłam więc, rozmyślając o tym i owym. W pewnym momencie moją uwagę zwróciła szyszka leżąca na skraju pomiędzy dwoma osobnymi światami: ugrzecznionym parkiem i dzikim (jak na realia europejskiej stolicy) laskiem na wzgórzu. Jej obecność wydała mi się dość surrealistyczna, szczególnie po godzinach spędzonych pomiędzy wymuskanymi żywopłotami. Niewiele myśląc- zapakowałam ją jako pamiątkę z podróży. W końcu nie każda szyszka pochodzi z Wiednia. Tkwi w mojej torebce już od jakiegoś tygodnia. Wszystkich zwolenników frontu wyzwolenia szyszek uspokajam, że ma się nieźle. 
Widok na rzeczone wzgórze i wiedeńską Gloriettę,- na szczycie, bliżej Fontanna Neptuna (fot. Szyszkowo)

W pewnym momencie tych moich wiedeńskich, samotnych wędrówek zaczęłam się zastanawiać, jak wygląda świat z perspektywy szyszki.  Refleksje wydały mi się na tyle ciekawe, że postanowiłam założyć o nich blog. 
Szyszka na tle pałacu Marii Teresy (a w sumie Leopolda I). Fot. Szyszkowo

Jeśli ludzie prowadzą blogi o kosmetykach, zwyczajach ślimaków i lepieniu pierogów, to ja chyba mogę o szyszce?
W każdym razie: enjoy!
Uprzedzam też od razu, że ani szyszka ani ja nie jesteśmy poważnymi istotami. Dlatego jednak należy traktować nas z przymrużeniem oka. Sorry, szyszka mówi,  że z przymrużeniem blaszki.

Jakkolwiek- pozdrawiamy wszystkich leśnych ludzi! Niech igliwie będzie z Wami!

Comments (0)

Prześlij komentarz