Szyszka o korporacji

Posted by Gopi | Posted in

szyszka zwykle dość wyraźnie informuje o swoich poglądach życiowych, zazwyczaj za pomocą niezwykle wdzięcznych hasełek. Brzmią one mniej więcej tak: "wyżej sosny nie podskoczysz", "szyszką się urodziłeś, szyszką jesteś, szyszką umrzesz", "jeśli chcesz zostać różą- uważaj, byś nie skończył jako kompost dla lepszych". 

Zwykle puszczam je mimochodem- w końcu co jakiś kawałek sosny może wiedzieć o życiu. Okazuje się jednak, że chyba istoty z lasu są mądrzejsze niż wielce cywilizowany gatunek homo sapiens. Przynajmniej w kwestii samoakceptacji i zrozumienia dla własnej natury. Szyszki nie mają kompleksów. Prawdę mówiąc, mają głęboko w d... co o nich myślisz. Są zajęte byciem szyszką i żadnej z nich nie przychodzi do głowy, by przeistoczyć się nagle w jeżowca, bo akurat jeżowce są na topie w National Geographic. Trochę inaczej niż nam, prawda? 

Przekonałam się o tym ostatnio w dość dziwnych okolicznościach. W czasie, gdy poznałam szyszkę, trwał proces rekrutacji do Programu Ekstraklasa Tesco. Nienawidzę marketów- pracowałam tam trochę. Brak dziennego światła, dudniąca muzyka, suche powietrze oraz poczucie zamknięcia- wszystko, co sprawia, że czuję się chora. Nie próbuję więc zgadywać, co sprawiło, że wypełniłam ankietę zgłoszeniową do wyżej wymienionego programu. Nie chcę nawet myśleć, jakim cudem ktoś wymyślił, że się nadaję. Przeszłam trzy etapy: selekcję CV, rozmowę wstępną, test angielskiego. Gdy byłam w Wiedniu (już z szyszką w torebce) dostałam maila z zaproszeniem  na ostatni etap- 8 godzin Centrum Oceny w Krakowie.

szyszka miała niezły ubaw, słuchając mych życiowych wynurzeń na temat mojej wielkiej kariery w korporacji. Jako urodzona optymistka dzieliłam skórę na żyjącym niedźwiedziu. szyszka doskonale wiedziała, że broni do ustrzelenia tego zwierza nie mam, a w ogóle w porównaniu w resztą myśliwych to jestem amatorką. Chichotała cichutko, gdy mijałam każde Tesco z mieszanymi uczuciami. Jej śmieszek cholernie utrudniał zagłuszanie negatywnych odczuć i zdrowego rozsądku. gdzieś wewnątrz mnie ta mądrzejsza część wiedziała, ze pcham się w miejsce nie dla siebie. Jest tyle fajnych życiowych dróg, a ja zamierzam się wpakować do podziemnego tunelu?

Ostatecznie okazało się, że w porównaniu z konkurencją nie jestem amatorką- jestem stuprocentową wegetarianką. Gdyby rekruterzy wiedzieli, że gadam z szyszką i zabrałam ją na assesment- prawdopodobnie okazałabym się także wariatką.

szyszka nie mogła mi odpuścić. Do teraz w sumie szumi coś o cenieniu się i szanowaniu własnych potrzeb. Mówi o nauczce. O tym, jak niewiele trzeba, by sprowadzić nas z naszej drogi, skusić do porzucenia marzeń. Patrzy na mnie właśnie z rodzajem wyższości. Ona wie, że jest szyszką i zawsze nią będzie. Tylko kim jestem ja?

Comments (0)

Prześlij komentarz